axolotl axolotl
387
BLOG

Prawdziwego wojownika gniewne przypadki

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 0

Czuł, że na niego patrzą, ustawicznymi, rozedrganymi ze zdenerwowania ślepiami, łypią, czy aby gdzieś nie stoi za załomem muru z zaciśniętymi pięściami, z mięśniami napiętymi niczym gumka od gaci zawiązana na procy. Rozpacz aparatczyków, kiedy rano trzeba kupić bułki a może i jakie masło albo płatki śniadaniowe, a tam, między klatką schodową, między drzwiami domu a sklepem może się czaić On. I wtedy nici z pysznego śniadanka, kilka ciężkich ciosów prawdziwie rzeczywistych, jak tylko rzeczywisty potrafi być Witek. Truchleją zatem i przyciśnięci do murów, opłtokami pełzają, wąsy sobie przypinają, pelerybny wdziewają, żeby tylko nie zobaczył, nie poznał, nie uderzył. Ale Witek jest nieugięty, bystry, a głowa jego to bomba i pięść to petarda, więc wracają obici, zdezelowani i w strecie wciąż żyjąc sił nie mają by swą agenturaną działalność prowadzić.

Witek w latach swoich młodzieńczych, w zatęchłej piwnicy w miejsce waszych filozofów przyswoił sobie całego Bruca Lee, więc kiedy na Kazimierzu spotykał się z kolegami na ustawki, zawsze potrafił przywalić jakimś spektakularnym cytatem. "Ból jest najlepszym nauczycielem, tylko nikt nie chce zostać jego uczniem" - furkotała jego męska pięść, a przeciwnik już się zginał, już padał, a Witek kolejnym go cytatem, z błyskiem tygrysa uderzał. "Wygrywaj bez pychy, przegrywaj bez urazy" rzucał, ale zawsze się przy tym ciosie przywalił w gębę i nic nie mógł na to poradzić, podobnie jak przy: "jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko". Tym ostatnim tak kiedyś dostał od Betoniaka, że aż skaleczył się w palec. Betoniak zaszedł go bowiem od tyłu, kiedy kroił pomidora i tak mu zadał bobu, że Witek kompletnie się rozregulował. Z Betoniakiem robili sparingi bardzo często, czasami przy dobrych filmach (wtedy była dopiero jatka). Później dopijali herbatę i szli nynu.

Teraz wiek już nie ten, ale nadal pięści aforyzmami twarde niczym puszka tuńczyka, której sobie te Wołki i Hołdysy nigdy nie kupią, bo portkami trzesą i za nic nie chcą z domów swoich nosa wyścibić, żeby się na Witka wejście smoka nie nadziać. Ostatnio tylko jeden wylazł. Wsiadł do pociągu, myślał pewnie, że Witek pociągami nie jeździ. Otóż jeździ i to jeździ nie byle jak, tak nie byle jak jak kopie z aforyzmów Bruce'a, albo i nawet lepiej. Więc kiedy szedł korytarzem (siku się zachciało, pewnie z ustawicznego strachu), zaraz go Witek przyczaił, notatniczek z co lepszymi ciosami przewertował, stanął na jednej nodze, z prawą nogą wygiętą w kolanie i nadgarstkami krwiożerczo wygiętymi. "Żeby się poznać, trzeba się przyjrzeć sobie w działaniu z innymi" - wypalił Witek prosto w Wołka i tak sam sobie tym aforyzmem niechcący przywalił, jakby go za starych dobrych czasów nawet Betoniak nie sponiewierał.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka